poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Nienawidzę poniedziałków!


Miewacie  czasem takie dni ,że macie ochotę pójść do sypialni ,zamknąć drzwi i popłakać w spokoju?
Bo ja właśnie miałam taki dzień i wszystko już od rana było źle.
Klara ciągnie mnie za włosy ,ale ja twardo - "Klaruniu jeszcze 5 min".
Teraz pora na palec w nosie ałć ,dobra ,dobra otwieram prawe oko , lewe oko . O ranyy kochanie co masz na buźce , wielkie czerwone plamy. Budzimy Tatę !

 "Tatku wstawaj ! Zobacz jakie Klara ma plamki na buzi , musimy iść zaraz do lekarza."
Może to ospa? może coś zjadła? Oglądam jej całe ciałko ,ale fiuu jest tylko na twarzy .
Dobra szybka jajecznica i idziemy do lekarza. Klarka oczywiście nie odstępuje mnie na krok , wbijam jajka na patelnie i nagle słyszę płacz "mamaaa , mama". Jejku o się stało ?
Klarko pokaż mamie. Przytrzasnęła sobie paluszek drzwiami od szafki . No nie pazurek pęknięty , krew się leje. Klara płacze i ja z tej bezsilności razem z nią . A przecież stała tuż obok mnie;(

 I tak zaczął się poniedziałkowy poranek i do południa latałyśmy od jednego lekarza do drugiego , bo to teraz wszędzie musi być skierowanie. Moja Myszka taka poszkodowana , na szczęście wysypka to nie ospa tylko alergia pokarmowa. Tak jak sobie teraz analizuję na spokojnie co mogła zjeść  lub wypić . 
Wiem, wypiła litry "Kubusia", przyjaciółka kupiła dzieciakom soczki ,ale Klara nie była pocieszona jedną buteleczką więc chodziła i częstowała się pozostałymi. Mój łakomczuszek;) Na szczęście wysypka wieczorem blednie , opatrunek na paluszka zakładam, chyba już 8 raz. Mała spryciula jak już nie może rozwiązać to tak gryzie aż zejdzie z palca.

Jak dobrze ,że już minął ten dzień okrutny. Idziemy spać ;)) Oby jutrzejszy dzień był lepszy..














sobota, 15 sierpnia 2015

Angina

No niee ponad 30 stopni ,a Klarunie dopadła angina ;( jest mi tak przykro ,że  musi tak cierpieć.
Ma wysoką gorączkę i chyba pobolewa ją gardełko, bo wkłada rączki do buźki. 
Dałabym wszystko ,aby wypędzić te choróbsko wstrętne ...

Uciekaj sioo ,czego chcesz od mojego maluszka!
I tak dyszy mój szkrab, wierci się ,zasnąć nie może i do tego ten hyc ..
Tak bym chciała zabrać choróbsko. Bo Ona przecież taka malutka, bezbronna.
A ja nic nie mogę, jak tylko podawać lekarstwa i umilać jej czas w domku , głaskać po główce i czytać bajki. Teraz czytałam jej Śnieżkę i w końcu bidulce udało się usnąć.
Ja dla niej wszystko, nieba bym uchyliła.

Kiedy Klara  słodko śpi tak sobie rozmyślam, ciekawe jak to będzie kiedy zacznie mówić, kiedy powie pierwszy raz kocham , czy rozumie kiedy tak ją tulę i szeptam jej do uszka " tak Cię kocham, kocham mocno"

Zastanawiam się nad tym kiedy troszkę podrośnie jak będziemy sobie klachać , jak najlepsze przyjaciółki , jak ja z moją mamą. Jak będziemy chodzić razem na zakupy i spędzać wspólne chwile tylko ja i Ona.
Najważniejsza w moim życiu..
Świat bez dzieci był by niczym , nigdy nie wyobrażałam sobie ,że można kochać tak bardzo , tak bezwarunkowo.
Ten zapach kiedy się przebudzi rano .

Moja mała wielka miłość


Kilka zdjęć z zeszłego lata;)











Klara
Sukienka w kwiaty - Next
Kapelusz - wyszperane w lumpeksie 



piątek, 7 sierpnia 2015

Miły dzień

Wczoraj tak pięknie zaczął się dzień, ponieważ odwiedzili nas moi rodzice.
Klarunia kiedy tylko usłyszała ,że przyjechali "Baba" z "Dziadzią" wybiegła na taras tak szybko ,że nawet nie zdążyłam jej ubrać kapciuszków. Pobiegłyśmy  otworzyć drzwi . Tyle szczęścia w tych maleńkich oczkach .

Dziadek wyciąga z auta jakieś klamoty babci ,Klara krzyczy Dziadzia ,Baba,  Baba... Jest ukochana Babunia . Tak wiele buziaków i miłości ile może przekazać tak mała istotka, te rączki które tak mocno tulą ramiona dziadków. I ukochany pies Szeri którego Klara zagłaskała by na śmierć. Pies ten jest stary i nie nauczony kontaktu z małymi dziećmi , ale Klarunia ma swoje patenty ;) dokarmia go wszystkim , czego ona nie może zjeść . Tym oto sposobem zapanowała harmonia. I Klarunia z Szerim zostali kumplami. Czasem jeszcze go uderzy ,a pies warknie aby ją nastraszyć.
Ale kocha go okrutnie..

Babcia nie byłaby sobą gdyby nie przywiozła nam podarunków - ogóreczki, soczki dla Klaruni wszystko domowej roboty i przepyszne ,a i zapomniałabym o najlepszym :pierożki ruskie którymi zajadałyśmy się na kolacje, pychaa. Najlepsze na świecie .
Uwielbiam takie odwiedziny choć nie zdarzają się one tak często jak bym tego chciała...

Dzień tak szybko uciekł ,ale potrzebowałam takiego rodzinnego ciepła , nowej pozytywnej energii.. dziękuję Wam za to ,że jesteście tak cudownymi ludźmi i wnosicie tak wiele radości w nasze życie.